Warszawa przejęła szkołę dla dzieci dyplomatów. Ambasada Rosji wysłała notę protestacyjną
W sobotę na teren szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie wkroczyli stołeczni urzędnicy i policjanci. Po kilku godzinach warszawski Urząd Miasta potwierdził zajęcie nieruchomości. Jak poinformował, zrealizowano w ten sposób wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nakazywał Federacji Rosyjskiej wydanie nieruchomości.
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina wskazał, że jest to przejęcie komornicze, które odbywa się na mocy wyroku sądowego.
Strona rosyjska zapowiedziała złożenie do polskich władz protestu w tej sprawie oraz zastosowanie środków odwetowych.
Ruch rosyjskiej ambasady
We wtorek, jak podała rosyjska agencja państwowa RIA Nowosti, ambasador w Warszawie Siergiej Andriejew przekazał, że kierowana przez niego placówka dyplomatyczna wysłała notę protestacyjną do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z "siłowym zajęciem budynku szkoły".
Wcześniej, Andriejew przekazał w rozmowie z agencją TASS, że rosyjska placówka dyplomatyczna w Warszawie jest gotowa na wszelkie decyzje podejmowane przez moskiewskie władze. "Centrala podejmuje decyzje. Niech tak będzie, jak zdecyduje nasze kierownictwo" – wskazał pytany o ewentualne zerwanie stosunków dyplomatycznych z Polską.
Powiedział, że w niedzielę personel wywoził z budynku sprzęt. Zapowiedział, że zajęcia mają zostać wznowione 10 maja w innym budynku.
Potrzeba kolejnych działań
O potrzebie bezwzględnego działania wobec Rosji mówiła w programie "Śniadanie Bogdana Rymanowskiego" poseł Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska. Polityk wskazała, że przejęta w sobotę nieruchomość nie jest w rozumieniu prawa placówką dyplomatyczną, ani szkołą. Co ciekawe, po wkroczeniu do jej środka okazało się, że budynek jest zamieszkiwany.
– Część sal jest przerobiona na mieszkania i przebywało tam aż 27 osób. Te osoby opuszczały wczoraj – powiedziała.
Gajewska podkreśliła, że odebranie Rosjanom budynku to "konsekwentne działanie prezydenta Rafała Trzaskowskiego". Według niej, władze miasta stołecznego sukcesywnie mają zajmować kolejne nieruchomości, bezprawnie zajmowane przez Rosjan. Tych zaś w Warszawie ma być jeszcze co najmniej trzy.
– W Warszawie są jeszcze co najmniej trzy budynki nielegalnie zajmowane przez Federację Rosyjską. Trzeba bezwzględnie działać – powiedziała Gajewska.
Tylko za przejęty w sobotę budynek Federacja Rosyjska zalega z opłatami w wysokości 31 mln złotych. Gajewska powiedziała, że te środki powinny pracować na rzecz mieszkańców stolicy. Sam zaś budynek mógłby służyć jako palcówka edukacyjna dla dzieci, które rozpoczną rok szkolny we wrześniu. Politycy KO zamierzają złożyć w tej sprawie wniosek do wojewody, by Skarb Państwa przekazał placówkę do użytku uczniów.